Trudno wymienić inny serial, który tak bardzo mnie zainteresował i trafił w moje gusta.
Źle to zabrzmiało.
Źle to zabrzmiało.
AHS objawiło się mi, gdy na rynku seriali grozy panowała
posucha. Bywało lepiej, ale dolnych partii ciała nigdy nie urywało.
AHS było świeże i było dobre. Oferowało wszystko to, co mają dobre kinowe horrory, a nawet więcej. Mnogość wątków, brak zahamowań,
wszelakie możliwe potwory i przerażacze, a nader wszystko unikalny klimat, który przez lata budował markę serialu. Forma prezentacji, którą narzucili twórcy serialu należy do wymagających, albowiem nie wszyscy widzowie godzą się na chaos, a tym bardziej na odchodzenia od znanych z poprzednich sezonów konwencji. Twórcom nie zawsze udawało się sprostać
celom, jakie sami sobie postawili, więc niektóre sezony AHS dołują,
choć miały ogromny potencjał i niekoniecznie były złe. Po porostu wypadały gorzej
w porównaniu z resztą. AHS cierpi na wiele przypadłości, ale taki
jego urok.
American Horror Story
To już 5 lat będzie…
Przede wszystkim AHS było powiem świeżości w serialach-horrorach, bo też nie istniało ich zbyt wiele. Specyfika gatunku zaprzecza
rozłożeniu napięcia w tak długim czasie przy zachowaniu ciągłości fabuły. Pierwszy
odcinek. Najpierw retrospekcja, potem współczesność i intro z charakterystycznymi,
genialnym motywem. Złośliwi powiedzieliby, że intro straszyło najbardziej w
AHS. Punktem wyjścia historii była przeprowadzka rodziny Hamondów do nowego
domu, którego okazyjna cena wynikała z popełnionych w nim zbrodni. Znany motyw,
nie? Od początku pojawia się sporo wątków, dziwnych postaci, ostrzeżenia i
niedomówienia, co może przytłoczyć (charakterystyczne cechy serii)… AHS prezentuje pełną gamę zła i niekoniecznie
przestraszy na śmierć, lecz na pewno zaciekawi i zaskoczy prowadzeniem
narracji. Ponadto pierwszy AHS to pierwsze spotkanie z ikonicznymi dla serii
aktorami – Evanem Petersem, Jassicą Lange, którzy swoją grą tak naprawdę
stworzyli AHS.
American Horror Story: Asylum
I teraz mi głupio, bo napisałam, że ilość wątków w pierwszym
AHS może przytłoczyć. Brakuje mi teraz słowa na tę lawinę motywów, które zawiera
Asylum. Reakcja białek odpornościowych na obecność pasożyta? Przede wszystkim w Asylum mamy totalną zmianę miejsca akcji – przenosimy się do urokliwego
szpitala psychiatrycznego pełnego osób z problemami i, to nie będzie spojler,
duchów, zombie, nazistów, kosmitów, maniaków, zabójców i księży… Tak na
poważnie. Wydawać się mogłoby, że ten miszmasz nie ma prawa się udać i… tylko
wydawać, bo Asylum to najlepsza część AHS – z genialnymi postaciami, genialnie
zagranymi – od znanej już Jessicy Lange po nową twarz Sary Paulson. Mistrzostwo
tego sezonu nie polega na fabule, ale na jej interpretacji, która wybiega poza
to, co oferuje nam serial.
1. Asylum, bo Lange, bo Name Game, bo
pierwszy raz Paulson.
2. Hotel, bo Lady Gaga, bo obsada, bo miejsce.
3. AHS, bo Peters, bo pierwszy, bo klimat.
4. Coven, bo magical girls, bo Flatwood Mac.
5. Lana del Rey – Gods and Monsters, a potem może Freak Show...
American Horror Story: Coven
Dobrze, więc skoro Asylum zawierało w
sobie wszystko, co może zawierać horror, o czym mogła być kolejna
część? O czarownicach i ich chytrych planach w świecie
zdominowanym przez technologię i powszechny dostęp do wifi.
Troszeczkę wzbogaciłam fabułę Coven. Trudno się było
spodziewać, że AHS z dość ciężkiego horroru przekształci w
przyciężkawą (chodzi tylko i wyłącznie o „szokujące” sceny,
żadne pyscho, ego, fobie, o których się mówi na spowiedzi czy
terapeucie) balladę fantasy. Rozczarowująca dla mnie tak znacząca zmiana gatunku nie wpłynęła pozytywnie na odbiór historii,
aczkolwiek uznaję, że nie wszystko w Coven było fatalne. Inne, ale niefatalne, choć czasami bliskie dna. Przynajmniej nowe aktorki dawały radę, ale zrobiło się groźnie, bo to nie był już horror, choć w tytule jak byk stało nadal: HORROR story.
American Horror Story: Freak Show
I oto objawił się Freak Show, dzięki
któremu nabierało się szacunku do Coven.
AHS wybacza się wiele,
naprawdę, ale bez przesady. Tak jak motyw cyrkowy,
zapożyczenia z filmu Freaks (napiszę o nim!), a nawet początkowe
odcinki, wyróżniając te z Mondrake były dobre, to cała reszta
ssała i robiła z tego Snapy na Insta upubliczniając je na
Fejsie. Tak, postacie trzymały nierówny (jakiś) poziom, ale
scenariusz niestety tak mnie zdołował zmarnowanym potencjałem, że
aż musiałam Circus oglądać na 2 razy. 2 razy! Z czego drugi raz
był w sesji, co daje dość dobry obraz sytuacji. Ikona AHS Jessica
Lange zagrała w sposób tak nużący dla widzów i dla siebie, że w następnym sezonie już się nie pojawiła. Evan
Peters miał do odegranie rolę życia po prostu, najbardziej
irytujący charakter w całym wszechświecie, a wszechświat to
naprawdę duże miejsce. Niezbyt dobrze, wyłączając Gods and
Monster, choć Freak Show ma prawo się podobać niektórym osobom...
American Horror Story: Hotel
American Horror Story przestało budzić moje wielkie emocje. Emocje najlepiej się ogląda i najlepiej się
sprzedają. Na ratunek przybyła Lady Gaga - Super Gaga. Spodziewałam
się po niej i po Hotelu czegoś szampańskiego i voila, oto powrót
do korzeni, dobrego starego budowania ciekawych postaci, zawalania
nas interesującymi wątkami i pięknym widokami. Wady?
Przewidywalność. Zalety? Aktorzy. Wszyscy wspaniali. Lady Gaga zaś
cudowna! Genialna! Oszałamiająca! Świetnie ubrana...! Hotel to
zdecydowanie ten „bardzo dobry” sezon, „trzymający poziom”,
więc nic więcej nie jestem w stanie dodać oprócz: świetny był...
Ranking sezonów AHS:
1. Asylum, bo Lange, bo Name Game, bo
pierwszy raz Paulson.2. Hotel, bo Lady Gaga, bo obsada, bo miejsce.
3. AHS, bo Peters, bo pierwszy, bo klimat.
4. Coven, bo magical girls, bo Flatwood Mac.
5. Lana del Rey – Gods and Monsters, a potem może Freak Show...
Jak oglądać?
Najpierw AHS, można przeskoczyć, ale
inaczej nie będzie.
Asylum, Hotel – koniecznie.
Jak nam nie podpasuje powyższe – dać
szansę Coven, bo akurat jest inaczej. Obejrzeć po powyższych dla
występujących różnić.
Freak Show – nie wiem. Dla historii
Peper. Jest gdzieś na Youtubie?
Albo wszystko po kolei.
Co dalej?
6 sezon AHS ma być sezonem ostatnim.
Podobno. Co o nim wiadomo? Nic. Lady Gaga wróci - po dostaniu
Złotego Globa za postać Hrabiny? Może.
Słowo na koniec.
Co ja chciałabym zobaczyć w sezonie
6? O tym pojawi się wpis, przy którym objawię swą potworną naturę, bo to AHS, inaczej się nie da. A tymczasem klasycznie zachęcam do polajkowania fanpejdża, żeby narodził się (okienko po prawo).