Carol (2015). Emocjonalnie.


Views:
BY
0 COMMENTS

Na ten film czekałam bardzo długo - od momentu pierwszych poważanych zapowiedzi przez zwiastuny, aż po lawiny nagród i rozmyślania nad datą premiery w Polsce. Po pierwsze - Rooney Mara, którą kojarzyłam z "Dziewczyny z tatuażem", a która prezentowała się w zwiastunie uroczo i dziewczęco, po drugie - temat, że zakazana miłość, po trzecie - futro Cate Blanchett. Proste rzeczy.

Rzeczywistość jak zwykle uderza mocno po twarzy. "Carol" to z pewność opowieść o pięknej miłości, która zrodziła się w czasach o mniejszej, niż dziś akceptacji na taką miłość. Więc ta posągowa, bogata kobieta w futrze kupując świąteczne prezenty, poznaje słodką i uroczą, dziewczynę, która proponuje jej kupno zabawkowej kolejki. I ta kobieta i ta dziewczyna wymieniają między sobą to pierwsze spojrzenie, spojrzenie, które wyraża tysiące słów, milion emocji... A potem wszystko się toczy w swoim tempie - powolnym i odpowiednim do rangi rodzącego się uczucia, nawiązującej się więzi. Pewnie Paulo Coelho ma w zanadrzu kilka sentencji o miłości, które mogłabym tu wstawić, ale nie chcę kpić z dobrego przecież filmu.



Carol krok po kroku zbliża się do Therese, bardzo to przecież doświadczona kobieta, a Therese ładna to przecież dziewczyna i chętna do poszerzania swych horyzontów. Pojawia się wątek córki, napędzającej życie Carol, o którą walkę rozpoczyna były maż, gdyż wie on, że szkrab jest jedynym jego powiązaniem z byłą żoną. A Carol zrobi wszystko dla córki... Weszłam w ton opisujący thriller, a "Carol" to historia tak delikatna, jak porcelana. Naprawdę przyjemna i rozczulająca, która kończy się sceną niezwykle poruszającą.


via GIPHY

Tak, byłam przejęta podczas seansu cała tą sytuacją, rozwojem wydarzeń, wzlotami i upadkami, nie powiem, że ten film nie poruszył we mnie mego kobiecego wnętrza, ale nie przesadzałabym z zachwytem. To znaczy "Carol" wypada przyzwoicie, ale według mnie brakuje mu do chociażby "Życia Adeli". Wydaję mi się filmem trochę zbyt prostym, przewidywalnym - rozpatrując go racjonalnie, ale patrząc na niego przez pryzmat nagłych wyrzutów hormonów czy romantycznych eskapad naszej jaźni - dostarcza miliardy emocji. Ponadto zrealizowano go świetnie - ujęcia, stroje, klimat tamtym czasów i muzyka, przecudowna muzyka, sprawiają, że wizyta w kinie nie będzie czasem straconym. Nieważne czy pójdziemy na niego sami czy z drugą połówką - jest to przepiękny film o miłości dwóch kobiet, ale... 



via GIPHY

Oskary nie są dla mnie nagrodą nazbyt ciekawą, chyba ostatnio "cieszyłam" się nimi, gdy miałam 12 lat, ale sądzę, że zarówno pani Mara i pani Blanchett zasługują na swoje wyróżnienia. Chemia, którą wytworzyły na ekranie wydawała się tak naturalna, tak żywa i prawdziwa, że ich wspólne bycie mogło wywołać zazdrość i zachwyt równocześnie - to nie było piękne, bo ktoś tak napisał w scenariuszu. To po prostu było piękne. 
Mia Wasikowska powinna pluć sobie i przechodniom w twarz, że wybrała dziwaczne, gotyckie "Crimson Peak" zamiast "Carol" (mimo, że macała pupę Toma H, graty). Z drugiej strony ja nie gwarantuję, że zagrałaby tak dobrze jak Rooney Mara czy rozochociła tak Cate Blanchett.
Tak jak jest, jest wystarczająco dobrze.


Czy to już ten moment - tak, tak, zachęcam do polajkowania fanpejdża. Pod każdym tekstem to piszę - Twój lajk znaczy dla mnie bardzo wiele.

A blog created by BeeOcky

This is a static content section widget. It is a handy way to show additional content at the widgetized page. The static content section widget outputs the contents of a selected static page. You can use as many instances of the static content section widget you wish, to create the ideal page structure.


About Me