Na przestworza Internetu wzniosłam się i dotarłam do miejsc, w których znaleźć się nie chciałam. Miejsc zakazanych i budzących wielką odrazę, miejsc
których człowiek widzieć nie powinien.
Najgorsze, a zarazem najlepsze w Internecie jest to, że
możesz dotrzeć tam, gdzie chcesz. Do tych zakazanych miejsc, o których
czytałeś, o których słyszałeś, o których powiedział Ci kolega w szkole, a do
którego link podesłała matka. Las samobójców w Japonii czy para pedofilów w
Austrii to odległe tematy, ale zdjęcia wisielców i zapis bestialstwa
dokonywanego w piwnicach są już na
wyciągnięcie ręki.
Chip-chan została wyłowiono z odmętów Internetu przeszło
13 lat temu przez słynne forum 4chan. Jej przydomek pochodzi od nazwy
„Verichip” - chipu, który podobno został wszczepiony w nogę kobiety przez
sadystycznego policjanta, by ten mógł nią sterować. Policjant ma mieć władzą
nad czynnościami życiowymi Koreanki, kontroluje jej sen i nie pozwala
opuszczać domu.
Chip-chan śpi w swoim łóżku, a sypia bardzo dużo,
przegląda Internet, rozwiesza plakaty pełne treści o ukrytym znaczenie. Wszystko
to 24 h/dobę śledzą dwie kamery, a my Internauci możemy obejrzeć jej senne
życie poprzez stream na żywo.
Na plakatach umieszcza tajemnicze hasła pisane „łamanym”
koreańskim:
„Nie daj się oszukać, nie daj się ogłupić/Nie daj się
ogłupić”.
„Zawsze, wcześniej rano/Codziennie, samym rankiem”.
„Nie mogę przestać/Nikt mnie mnie nie powstrzyma”.
I inne.
Jest wiele teorii na „pochodzenie” Chip-chan.
Najprawdopodobniej cierpi ona na schizofrenie z dodatkiem katatonii, dlatego
twierdzi, że została porwana przez policjanta, który przetrzymuje ją wbrew jej
roli, że nią steruje. Kobieta śpi zbyt wiele i w dziwnych pozycjach. Nie może
być normalna. Niektórzy twierdzą, że cała ta akcja to wielka ściema: albo
mistrzowski trolling albo epickie badania psychologiczne. Raczej mało osób
wierzy w porwanie Chip-chan, bo to nie może być prawda...
W tym miejscu mogłabym już wstawić podsumowanie składające
się z dwóch słów: creepy, nie?, ale została jeszcze jedna kwestia, kwestia
która zaintrygowała mnie równie bardzo jak historia Chip-chan.
Ludzie.
Pod większością wpisów o Chip-chan znajdują
się komentarze osób, które wchodzą na stream (tak, stream działa i jest
dostępny). Nieraz są to długie
komentarze, które relacjonują poczynania kobiety.
"Obserwację zacząłem od razu, po przeczytaniu „creepypasty”, czyli mniej więcej, około 7:45 [w przybliżeniu]. O godzinie 10:19, naszego, Polskiego czasu, „Chip-Chan” wstała. Po przebudzeniu wyglądała na zaniepokojoną, oddawała wrażenie, jakby czegoś szukała albo sprawdzała czy wszystko jest tam, gdzie być winno. Przez chwilę zrobiła niezły bałagan w kamerze #1. Następnie, ponownie wróciła na materac, przykładając się do snu. Od godziny 10:27 do godziny 10:40, zaprzestałem obserwacji. Kiedy wróciłem do przyglądania się poczynaniom dziewczyny, zaobserwowałem zmiany w otoczeniu. Karta, na której znajdują się znaki w jakimś języku, została usunięta. Laptop został przesunięty, zaś „Chip-Chan” przypuszczalnie położyła się po prostu w wygodniejszej pozycji, gdy nie było wokół niej żadnych „śmieci”. Od 10:40 zauważyłem jedynie ruchy podczas snu.
O 10:50, przerwałem obserwację - wyszedłem do sklepu."
“Just came here to say I've been obsessed with this lady for a few days now! And actually witnessed her sleep for probably 15 hours, AND leave/come back into her apartment. So ridiculous! Why can't I stop staring at these cams?!”
Z: Reddita
W związku z tymi komentarzami przypomniał mi się ciekawy, choć kiepsko
zrealizowany film – "Zgromadzanie".
Był to film o ludziach, którzy patrzyli.
Ja nie weszłam na stream, bo nie lubię patrzeć. Mam barierę,
odczuwam dyskomfort.
Ciekawe ile osób, po tym krótkim i raczej ogólnym wpisie
poszuka tego linka. Każda z osób, której podesłałam link do artykuły o Chip-chan w końcu weszła na stream. Chociaż na chwilę. Żeby się upewnić. Żeby zobaczyć. I za każdym razem czytałam krótką relacje: teraz się nie rusza, chyba śpi...
Creepy, nie?
Mam nadzieję, że ten post wprowadził Was w odpowiedni nastrój (i
wszelakie czynności związane z nim też), bo już w weekend pojawi się mały ranking?,
podsumowanie?, kilku sezonów pewnego miodnego (ale nie do końca, hm...) serialu, którego celem było wprowadzanie nas
w "creepy" nastrój. Albo zszokować. To zależy, czego oczekujemy...
A jeśli masz ochotę na więcej creepienia - lajknij, proszę: Czytnik Miodu